Ryszard Poprawski

 

Postprocessing, czyli krótka historia wywołania filmu

 Zaczęło się w sierpniu 2008 roku w Międzyzdrojach. Będąc na wakacjach próbowałem wywołać kolorowy film negatywowy naświetlony w moim aparacie otworkowym (Agfa 6x6). Pierwsza wizyta w renomowanym zakładzie fotograficznym na deptaku lekko mnie zdziwiła. Młody człowiek oparty o wywoływarkę powiedział, że takiego filmu nie wywoła, bo nie wie, co to za film (klasyczny negatyw do procesu C-41). Poszedłem do następnego fotografa, a właściwie punktu przyjmowania zleceń dużej i znanej sieci z branży foto na F, i pokazałem pani mój zwojowy film. Tu znowu zdziwienie. Pani powiedziała, że coś takiego widzi po raz pierwszy, co potwierdziła też jej równie młoda i zdziwiona koleżanka. Zlecenie przyjęto, a ja zgłosiłem się w wyznaczonym terminie po odbiór. Wtedy powiedziano, że jest to zlecenie specjalne i muszę czekać jeszcze trzy dni. Film wywołano. Tydzień później byłem uczestnikiem pleneru fotograficznego i w trakcie zakładania filmu do mojego "dziurkacza" usłyszałem pytanie "co pan robi? ". Zakładam film do aparatu! To jest film?
Młody człowiek stał zdziwiony obracając niepewnie w rękach rolkę czarno-białego filmu
NP-22 marki ORWO.

Tych kilka przypadków prowokuje mnie do zadania kilku fundamentalnych pytań.
1. Czy młody lub niemłody człowiek z cyfrowym aparatem w ręku powinien wiedzieć, jak wygląda film zwojowy?
2. Czy powinien w stopniu podstawowym znać historię fotografii?
3. Czy powinien wiedzieć, jak pachnie utrwalacz i wywoływacz?
4. Czy powinien chociaż raz wywołać film czarno-biały i wykonać z niego odbitkę pod powiększalnikiem?
5. Czy cała ta moja fotograficzna wiedza praktyczna to już niepotrzebny bagaż w mojej głowie?
6. Czy 50+ to wiek, w którym starszy jest tylko węgiel kamienny?
7. Czy podstawowe umiejętności pracy w ciemni są potrzebne dzisiaj do wykonania dobrego zdjęcia?

Pozostając w nieustającym zdziwieniu, dedykuję wszystkim uczestnikom III OFFO fragment korespondencji, jaką prowadziłem z moim kolegą po otrzymaniu do wywołania nietypowego i nieznanego mi wcześniej filmu formatu 127.

foto pisze:
Powodowany głęboką troską o dobre stosunki z Jastrzębiem i niektórymi jego mieszkańcami wywołałem film czarno-biały:
1. Wywoływacz Rodinal AGFA rozcieńczenie 1:50, temp. 21 stopni,
czas wywołania 12 minut, poruszanie ok. 10 sek. w trakcie każdej minuty.
2. Utrwalanie 15 minut, utrwalacz - Kodak 3000.
3. Płukanie 15 minut + roztwór zwilżający Tymek.
Skanowanie nastąpi. Pozdrawiam, Ricardo.

odpowiedź :
Powodowany wszystkimi zmysłami mymi, a usiłując zachować niektóre w
zdrowiu i urodzie, dokładnie sprawdziłem, czy dane na zdjęciach są zgodne
z opisem w mailu.
I są!
A Wywoływacz prezentuje się znakomicie w trakcie pracy nad troską i stosunkami.
W dodatku widzę, że coś widać na filmie, jeśli mnie wzrok nie myli.
I nie jest to 123 strona ani nawet Słoń.
Dziękuję za pracę (nie wiem, czy organiczną czy u podstaw).
Pozdrawiamy i ukłoniamy się,
Witek i Reszta Ptactwa.

foto pisze:
1. Nadmieniam, że nie wszystkie klatki są prawidłowo naświetlone, szczególnie te na końcu filmu.
2. Film tego typu wywołałem pierwszy raz w moim życiu (mam 53 lata).
3. Czas wywołania wybrano po starannym i długim zastanowieniu, nie będąc w 100% przekonanym o jego prawidłowości.
4. Dokumentacja foto została wykonana w celu ewentualnej obrony mojego dobrego imienia i profesjonalizmu przed sądem powszechnym w razie niepowodzenia w/w czynności i złożenia reklamacji przez zleceniodawcę.
5. Suszenie filmu wykonano z należytą starannością.
Skanowanie nastąpi niebawem.
Pozdrowienia z Zielonej Góry, RICARDO.

odpowiedź:
ad 1. Pewne to było, pewne!
ad 2. Każdy kiedyś zaczynał, młodzieniaszku.
ad 3. No, no!
ad 4. I każdy sąd Go uniewinni.
ad 5. Nadmuchem z wozduchem?
ad 6. "6!Dłuższy text wyślę niedługo!" - to taki cytacik z pewnego maila :-)
Pozdrawiamy, Witki Rozwielitki.

foto pisze:
Wiem, wiem dzisiaj nad nim popracuję. Miałem nadzieję, że lekko Cię "zmiękczę" tym udanym wywołaniem, ale duch III OFFO czuwa.
Z offowym pozdrowieniem, RICARDO.

odpowiedź:
Jamci jak puch miękki jest, już na grillu zmiękczony, a wywoływaniem to
dopiero, aż prawie do ulotności jakiejś.

zakończenie:
Przesyłam skany z filmu czarno-białego. Może nie są najlepsze, ale taki
mam skaner i nie jestem zbyt dobry w obróbce komputerowej (na niektórych
są pierścienie Newtona). Próbowałem powtórzyć, ale ostatnio skaner odmawia
współpracy z powodu wywalenia się oprogramowania. Może do warsztatów w
znanym i lubianym B. usiądę do powiększalnika i wtedy wykonałbym odbitki
w zapomnianej i specjalnej technice bromowej. Pozdrawiam Ricardo. Daj znać,
czy przesyłka dotarła.

Zielona Góra 13.05.2009